6.13 In Which We Say Goodbye WIELKI FINAŁ 22 STYCZNIA 2013

krynia26

Data premiery w USA: 22 stycznia 2013
Tytuł odcinka: In Which We Say Goodbye

Naomi returns to stand by Addison’s side on her wedding day, Cooper struggles with the hardships of being a stay-at-home father, and Violet begins a new project close to her heart.

krowka

A więc to koniec...
Myślałam ,że będzie bardziej wzruszający ,ale źle tez nie było
Szkoda że ślub A& J będzie na końcu a nie na początku ale finał to też ślub. Dziwne ,że Sam tak łatwo łyknął nowe dziecko po tych wszystkich wywodach do Adi że to już zamknięty rozdział itd i dziwne że na ślubie nie pokazali Mai ani ich wnuczki ale cóż.
Piękna rodzinka Copperów Smile

Cieszę się że nasza główna bohaterka jest szczęśliwa i w sumie wszyscy inni też .
Naprawdę szkoda ,że to już koniec

nina89

nie podobał mi się za bardzo ten odcinek.

Dobrze, że Addie i Jake wzięli ślub, ale za krótko go pokazywali, gdzie był Henry?

CharCoop - mogłabym ich oglądać bez końca, trojaczki są słodkie.

Brakowało mi Amelii, za to pacjentka Violet mnie denerwowała.

Nai/Sam - lubię ich, ale to było naciągane.

ogólnie odcinek nie za dobry.

Betsy

A mnie się podobał...
No co mieli rozwlekać? Henry'ego pokazali w poprzednim odcinku.. pewnie za wiele sie nie zmienił Razz

a Maya.. no cóż... jakby nie patrzeć to postać poboczna....

Pokazali, że ogólna harmonia i spokój nastąpiła.

Sam i Nai przeznaczeni sobie byli po prostu Smile

fajnie, że tak się na koniec złączyli Very Happy

najbardziej szkoda mi Sheldona i Mirandy...

Rodzinka King-Freedman Very Happy

CZADOWA !

ehhh... Sad

szkoda, że to koniec... 5 lat 3 miesiące i 27 dni.. Dziękujemy Very Happy

Miło było Was poznać Drodzy Forumowicze Smile

IzaS

Jakieś takie otwarte to zakończenie.
Myślę, że serial bez Addison też miałby sens, PP to nie tylko ona.
Odcinek fajny, taki pogodny.
Smutno, że to już koniec...

Amber

Nie tak sobie wyobrażałam ostatni odcinek. Wszystko ok ale po co ta Naomi? Praktycznie większa część odcinka przeznaczona była dla niej i Sama, i nie mogę tego znieść;/
Poza tym już mogli darować sobie pacjentkę Violet. Skoro to był ostatni odcinek to mogli skupić się tylko na naszych bohaterach. Chyba, że miało to coś wnieść do fabuły... do Violet, ale jakoś nie zauważyłam.

Cieszę się, że jednak wszystko się dobrze skończyło, każda postać dostała swoje zakończenie i mimo wszystko będzie mi brakować PP ;( .Szczególnie po tak dobrym sezonie ^^.

Dynka92

Pacjentka to metafora widza PP:) 6 lat była z Praktyką, a teraz musiała się rozstać, pożegnać Wink

Shonda pięknie opisała finał na swoim tweeterze, właśnie m. in wyjaśniła tę pacjentkę i inne rzeczy;)

Mnie się podobało, najbardziej wzruszyła mnie ostatnia scena i książka Violet - "Private Practice" Smile

joanka

szkoda ze to koniec Smile

dosc dobrze zakończyli serial, nie jestem rozczarowana. Każdy osiągną jakis spokój - w sumie to nie jest serial z jakimis mega katastrofami - także zakończenie tez jest takie dosc zwyczajne:)
Powrót Naomi fajny - dośc ja lubilam. Ale Sam wyszedł na pajaca (nic nowego) w stosunku do tej swojej nowej laski. To było wstrętne. szkoda jej. Ale sama nigdy nie trawiłam - z tym jego sztucznym smailem bleeee

Betsy

Amber

A widzicie o tym nie pomyślałam, faktycznie pacjentka mówiła coś o sześciu latach a serial szedł właśnie prawie tyle Smile

Dzięki za wyjaśnienie Smile

when.ee

wypowiem się pewnie po raz ostatni na forum Cool

hmmm... Shonda Shonda Shonda.... jak dobrze że nie zrobiła masakry, nikogo nie uśmierciła!

miałam przerwę od odcinka 7, ale nadrobiłam. i co mi się najbardziej podobało że w zasadzie każdy bohater dostał cały odcinek dla siebie. Sheldon, Amelia, Cooper, Charlotte. jestem tymi odcinkami zajarana i mogłabym oglądać ich normalnie cały czas. Laughing

płakałam i śmiałam się na zmianę a poród Charlotte naprawdę mną wstrząsną, nie od strony psychicznej ale no naprawdę laska dobrze to zagrała, kurczę aż normalnie zesztywniałam... i co najważniejsze dla mnie to pomyśleli o tym żeby nie miała makijażu Smile

co jest bardziej realistyczne.

Co do Sam/Naomi to dla mnie wątek śmieszny. pasowali mi do siebie, nie powiem że nie. ale takie mijanki, bo on nie wie co chce..tu ta tu ta. Szkoda mi Stephanie bo w sumie mi trochę Bailey przypomina z GA. ale to chyba głownie z figury:P ale coś obie dla mnie mają wspólnego.

Biedny Sam nigdy nie wie co chce....

Violet cóż poczułam ulgę jak już nie płakała, nie histeryzowała, czasami miałam dość jej wiecznego analizowania co jest nie tak....

Addi w końcu znalazła faceta swoich marzeń i kibicowałam im odkąd poznali się w sklepie i jakoś Sam mi do niej nie pasował i dobrze!

Charlotte i Copper tu to tylko superlatywy. i love them! triplet są boskie i wogóle u nich największy progres zanotowałam.

"Amilia" też zasłużyła na normalne życie, a James i ta jego fryzura:D Very Happy

Sheldon w końcu stał się interesujący dla innych kobiet, a nie taki przydupas Violet i Amilii. Miranda dojrzała i jak pod Sheldona "szyta", szkoda tylko w jakich okolicznościach się poznali.

Dobrze że nie ma Pete'a bo ggość normalnie męczył mnie od kilku odcinków, heh jak na początku go lubiłam, tak na kończy "go ahead" i nie wracaj.

Takie małe podsumowanie w zasadzie całego sezonu, który był świetny, może nie będę wracać do PP, ale na pewno z chęcią kiedyś obejrzę jak będzie lecieć w tv.

Odcinek spokojny, każdy bohater miał swoje zakończenie. Był wesoły i co mnie cieszy nie płakałam. Tęsknić nie będę, ale dobrze się go oglądało Smile

esiaczek

Rewelacyjne zakończenie sezonu i całego serialu!

Nie wymuszone, nikt nie ucierpiał, biorąc pod uwagę ilość uśmiercanych przez Shonde bohaterów to aż dziw.
Bardzo podobała mi się Violet, w końcu postanowiła ruszyć na przód, motyw z pacjentką odwiedzająca ją przez 6 lat bardzo metaforyczny.
Scena końcowa wywołała u mnie ogrom uśmiechu i spływających po policzkach łez, bo dotarło do mnie że już ich nie zobaczę, to jak ostatnie pożegnanie wiedząc że na prawdę jest ostatnie...
Szczęśliwa Adie, tak miło było patrzeć na nią. w końcu każdy ma swoje małe zakończenie.

Cieszę się, i to bardzo że szósty sezon został napisany z taką lekkością. Każdy bohater miał swoje "5 minut" można było zaglądnąć wgłąb każdego z nich, dostrzec to czego wcześniej nie widziałam, jestem wdzięczna że ostatni sezon nie został wymuszony.... Każdy odcinek oglądałam z zainteresowaniem czekając na więcej.

Tak więc...
Do widzenia Private Practice - dziękuję za tych sześć lat.

yotemka

Zakończenie bardzo mdłe i naprawdę nie podoba mi się to, jak Sam potraktował Stephanie. To było po prostu bezduszne.

@Nino, masz rację.
Gdzie był Henry jak Addison z Jake'em brali ślub? Przecież mógł nawet siedzieć na kolanach Angeli.
Ostatnie ujęcie cooperowej rodzinki po prostu cudowne!
Violet stała jak pokraka w ostatniej scenie, kiedy jej pacjentka wyjeżdżała do Paryża. Coś okropnego.
I strasznie mi szkoda Sheldona. Sad

Myślałam, że lepiej to rozegrają.